Spełniaj marzenia
Zanim się rozpiszę, chcę przeprosić wszystkich panów, którzy zechcą to przeczytać, a także tych, którzy się zniechęcą.
Utarło się, że we wszystkich przekazach medialnych, a w szczególności w pisemnych, autor, mimo, że kieruje swoje słowa do osób obojga płci, używa jednak rodzaju męskiego.
Ponieważ zdecydowana większość osób, które proszą mnie o pomoc to kobiety, dlatego w moich tekstach postanowiłem odstąpić od tej reguły i dzieląc się moimi doświadczeniami, kieruję słowa do każdego, lecz używam rodzaju żeńskiego. Po prostu odwrotnie, niż to się powszechnie przyjęło. Za to właśnie panów przepraszam.
Co tak naprawdę nami kieruje?
Jedni mówią, że taki już jest los, że każdy ma jakieś swoje przeznaczenie, inni uważają, że o wszystkim decyduje zbieg okoliczności, albo przypadek.
Ja jednak jestem pewien, że to coś znacznie potężniejszego. I to COŚ, każdy człowiek w sobie posiada.
Tak naprawdę wszyscy jesteśmy wyjątkowi i piękni. Perfekcyjnie idealni. Tacy
przychodzimy na świat. Jesteśmy jak diament, który przez całe życie zostaje poddawany obróbce, niestety najczęsciej, złej obróbce. Poprzez środowisko w jakim żyjemy, poprzez wychowanie jakie otrzymujemy, wiedzę jaką nabywamy, przekonania, przyzwyczajenia, nawyki… oblepiamy ten piękny diament warstwą śmieci. Warstwa, po warstwie.
Stwarzamy fałszywe pozory udając kogoś innego, niż w rzeczywistości jesteśmy. Dopasowujemy się do otoczenia, zachowując się dokładnie tak, jak myślimy, że tego świat od nas oczekuje. Lakierujemy więc tę grubą warstwę śmieci i błota, by ładnie wyglądała, polerujemy ją, by się świeciła.
Chcemy się światu podobać, chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, a równocześnie dziwimy się, że świat tego nie kupuje. Pojawiają się ludzie, którzy nas nie rozumieją, pojawiają się problemy…, a my, jak ten Syzyf, uparcie brniemy przed siebie, wierząc, że to nasze przeznaczenie, bo tylko tą jedyną znamy drogę.
A gdzie ten zapomniany Diament? Gdzie ten Boski Podarunek, który jest przecież w naszym zasiegu? Jesteśmy jak Koziołek Matołek-biedaczysko, który szukał w świecie tego, co miał tak bardzo blisko.
Chciałbym uświadomić tobie, jak ogromną posiadasz w sobie Moc. To jest Siła, którą możesz wykorzystać do osiągnięcia każdego celu. Siła, która nawet, jeśli świadomie z niej nie potrafisz korzystać, ona i tak cały czas kreuje twoją rzeczywistość. Wszystko, czego doświadczasz, dzieje się z konkretnej przyczyny. Przypadki nie istnieją. To twój podświadomy program sprawia, że życie twoje wygląda dokładnie tak, jak wygląda.
Nie wiem czy zastanawiałaś się, dlaczego zajrzałaś na moją stronę. Ale to nie Ty zadecydowałaś o tym. Twoja intuicja zrobiła to za Ciebie. Twój wewnętrzny nawigator, twój instynkt, twoje przeczucie. Bo tak to już jest, że zawsze, każdego dnia, praktycznie w każdej chwili, doświadczasz tego, co według twojej podświadomości, jest dla ciebie najważniejsze. Niekoniecznie jest to najlepsze w twoim świadomym rozumieniu wartości. No właśnie…w świadomym rozumieniu.
Gdy przytrafia się coś złego, ulegasz wypadkowi, zostajesz okradziona, lub spotyka Cię inne nieszczęście, nie powiesz, że to dla Twojego dobra. Prawda?
A skąd wiesz, że nie…? A może gdybś tego nie doświadczyła, stało by się coś znacznie gorszego? Czasami zadecyduje ułamek chwili, np. zbyt długo zapalone czerwone światło na skrzyżowaniu, albo bezsensowny korek na drodze, przez co uciekł twój ostatni pociąg… W takiej sytuacji twierdzisz, że to pech! … Uciekł pociąg… który, jak sie później okazało, wykoleił się. Pech, czy jednak szczęście?
Albo ulegasz jakiemuś wypadkowi, co w świadomym rozumieniu sytuacji jest dla ciebie bardzo niekorzystne. Trafiasz do szpitala, a tam poznajesz miłość życia i okazuje się, że to, co było dla ciebie niekorzystne, staje się błogosławieństwem na reszte twoich dni.
Dlatego nie warto narzekać na to, co postrzegamy jako coś nieorzystnego dla nas, lecz naprawdę warto zastanowić się nad tym, czego doświadczamy, a przede wszystkim akceptować to, co doświadczamy.
Jeśli jesteś osobą, która niewiele się zastanawia, która nie lubi zagłębiać się w to, co przeżywa, która zdaje się na los, nie posiada marzeń, niczego nie pragnie, nie szuka rozwiązań, do niczego nie dąży, to też nie zastanawiasz się jak to się stało, że weszłaś na moją stronę. I wiesz co…? Daruj sobie dalsze czytanie. To nie jest dla ciebie.
Jeśli jednak lubisz refleksje, posiadasz marzenia i pragniesz zmian, to wiedz, że twoja podświadomość cały czas wysyła tobie sygnały, byś mogła realizować swoje cele. Może kiedyś jakaś książka wpadła Ci w ręcę i z niej dowiedziałaś się, że możesz zmienić swój los. Tak, jak być może dziś, zupełnie niechcąco, odwiedziłaś moją stronę.
Zawsze tak się dzieje. To nie poprzez grom z jasnego nieba, co nagle spada i w jednej chwili całe życie odmienia. Tak bywa tylko w bajkach. A w rzeczywistości Twoja podświadomość będzie cię prowadzić tak, że doświadczać będziesz na swojej drodze zdarzeń, ludzi i różne pojawiać się będą sytuacje i odczuwać będziesz emocje, które sprowokują Cię w końcu do zastanowienia, lub do podjęcia decyzji. Jakiś artykuł w gazecie, albo mimochodem zauważony gdzieś napis, podsłyszane słowo, zdanie… To wszystko są sygnały od podświadomości. Badź tylko otwarta na nie, a wcześniej czy później otrzymasz inspirację, która cię uskrzydli.
Na moją stronę weszłaś z takiego właśnie powodu. Jestem tylko narzędziem twojej podświadomości. Przystankiem na Twojej drodze. Przez jakiś czas pojedziemy razem, ale w pewnym momencie albo ty, albo ja wysiądę, a pociąg pojedzie dalej.
Ja też otrzymuję sygnały. To, że teraz piszę do ciebie, jest także przystankiem na mojej drodze. Wszechświat bez przerwy podsuwa mi drogwskazy, znaki, informacje… Każdemu z nas. Łatwo je przeoczyć, można też udawać, że się ich nie widzi. Albo można też wszystko odrzucić i zdać sie na… no właśnie na co? Na… „co ma być, to będzie”, bo tak jest często najprościej.
No dobrze, to był wstęp. Pewnie to wszystko już wiedziałaś, ale warto przypominać, bo nasze nawyki bardzo mocno trzymają nas w swoich ryzach i dominują nad nami.
Chciałbym abyś zaczęła osiągać własne cele i chcę cię tego nauczyć. Chcę nauczyć cię jak spełniać swoje marzenia. To wcale nie jest skomplikowane, lecz jest kilka warunków do spełnienia.
Powinnaś wiedzieć czego chcesz.
Powinnaś się w to zaangażować.
Powinnaś też wiedzieć, że nic nie wydarzy się bez twojego udziału.
Jeśli liczysz na to, że gdy już dowiesz się wszystkiego, to będzie tak, jak za mocą czardziejskiej różdżki, wszystko nagle się odmieni, to niestety jesteś w błędzie. Tak się nie stanie. Sama wiedza nie wystarczy.
To praca z twoją podświadomością. A skoro to twoje marzenia, twoje plany, twoja przemiana, to także twoja praca nad sobą. Gotowa?
Zaczniemy od samego początku. Niczego nie można osiągnąć, jeśli się nie wie czego się chce. Zgodzisz się ze mną?
Więc Twoim pierwszym zadaniem jest odpowiedzieć sobie na pytanie:
„Czego tak naprawdę chcę?”
Daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz, ale obiecaj samej sobie, że zagłębisz się nad tym pytaniem.
Kilka wskazówek do tego zadania:
Nie wystarczy wiedzieć, czego się nie chce. Nie wystarczy mieć dosyć cierpienia, biedy, niedostatku, jakiegokolwiek braku czegoś. To zdecydowanie za mało!
Musisz wiedzieć konkretnie. Musisz mieć wyraźny i klarowny cel. Bez tego nie ruszysz z miejsca.
Nieważne, czy jest to według Ciebie osiągalne, czy nie! Ciebie niech nie obchodzi sposób w jaki to otrzymasz. To nie Twoja sprawa! Nie twoim zadaniem jest, jak, gdzie i kiedy?“, twoim zadanim jest wiedzieć CO chcesz!
Zaznaczam to szczególnie, bo to jest naprawdę bardzo ważne.
Świadomość ma wiedzieć „co”, a podświadomość już dobrze wie „jak”.
Świadomie nadajesz kierunek, a podświadomość przejmuje sygnały i realizuje zamiar. Tak to właśnie działa.
Wyobraź sobie, że wsiadasz do taksówki i mówisz kierowcy, by jechał. On jedzie. Jeśli powiesz mu jedynie, by cię stąd zabrał, on to posłusznie zrobi i powiezie cię… no właśnie, dokąd może cię zawieźć?
Powiezie cię tam, gdzie on zechce, a nie ty. Tam, dokąd sam uzna za stosowne. Chciałabyś być w takiej sytuacji? A czy twoje życie to nie jest przypadkiem taka właśnie podróż taksówką? Czy nie masz już dosyć takiego życia?
Chciałabyś mieć kochającego partnera, miłość, zdrowie, pieniądze, dobry zawód, wymarzoną pracę, piękne mieszkanie, piękny dom, nowy samochód…
No właśnie… co to ma być?
Sama sobie odpowiedz, bo ja nie znam Twoich marzeń. To twój cel, czymkolwiek-kimkolwiek on jest, musisz Ty znać jego szczegóły. Nadaj mu twarz, zapach, strukturę, barwy…, co tylko możesz.
A wszystko co sobie wyobrażasz musi pochodzić z głębi ciebie. Od serca.
Wzrusz się, a nawet popłacz się przy tym. Emocje są tu jak najbardziej wskazane. A im więcej szczegółów, tym łatwiej Wszechświatowi zrealizować Twoje marzenie. Im dokładniej wyobrazisz sobie swój cel, tym szybciej on do ciebie przyjdzie.
Dlaczego tak się dzieje?
Znów posłużę się przykładem z taksówką.
Już wiesz, że musisz kierowcy podać adres. Ale jak się już pewnie domyślasz, nie wystarczy podać tylko nazwę ulicy. Owszem, to już dobry kierunek, ale wciąż za mało konkretny adres. Taksówkarz będzie woził cię tak od jednego końca ulicy do drugiego. A jedyny tego efekt, to coraz większy rachunek za kurs. I choć będziesz blisko, choć będziesz wiedziała, że to gdzieś tu, to jeśli numeru nie znasz, nie dojedziesz do celu.
To właśnie dlatego ludzie mają tak ciężko w życiu. Ludzie nie wiedzą dokłanie czego chcą. Najczęściej wiedzą, czego nie chcą. Nie mają marzeń. A jeśli nawet mają jakieś marzenia, to takie, w które absolutnie nie wierzą. Nie idą za marzeniem, boją sie marzyć i przez to pozostają w swojej norze, w swojej strefie komfortu. Czują strach przed zmianą, więc tkwią w tej swojej szarej codzienności do której się przyzwyczili. Praca, posiłek, sen i… jakoś to dalej będzie.
Tak jest im wygodniej i myślą, że to także jest bezpiecznie. Oczywiście przy tym narzekają. Na rząd, na polityków, na kryzys, na sąsiada, na męża, na dzieci, na psa, na wszystko dookoła. Tylko nie na siebie. No bo jak to… na siebie?
Przecież robię co mogę! Idę do pracy, robię zakupy, gotuję, piorę, troszczę się o wszystko… (…) A w skrzynce na listy znowu jakieś upomnienie, (…) znów komornik się odezwał (…) kolejny mandat… co zrobić? (…) Takie to życie, taki los. (…) A tej głupiej Kowalskiej znów sie udało. Na wakacje pojechała, samochód zmieniła… Ta, to ma zawsze szczęście. Nie ma sprawiedliwości!
No i przed snem jeszcze szybki pacierz. …Panie Boże pomóż mi, biednej, zrób coś, zlituj się nade mną…
Pan Bóg już raz się zlitował i dał każdemu z nas swoją nieopisaną Siłę. A my co robimy…? Zamiast Ją wykorzystywać, to czekamy na gotowe. Zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, oglądamy się na Boga i łudzimy się, że w cudowny sposób padną nasze liczby w totka, a wtedy dopiero wszystko sie odmieni.
To strasznie głupie, bo w ten sposób marnujemy czas naszego życia.
Czy zdajesz sobie sprawę, że życie z każdą chwilą ucieka? Każda chwila, każda minuta, sekunda to twój czas, który już nigdy więcej nie wróci. O tyle mniej ci pozostało!
Uwierz mi, że zacznie się tobie układać, jeśli już teraz weźmiesz sprawy w swoje ręce. Co tylko sobie wymarzysz, to właśnie otrzymasz, ale pod warunkiem, że zaczniesz od właściwego miejsca.
Więc nie trać czasu. Sprecyzuj swój cel. Nie wiem co to może być, bo to Ty musisz wiedzieć.
Jeśli nie możesz, jeśli nie potrafisz obrać celu, jeśli na dana chwilę jest to za trudne dla ciebie, to zrób tak:
Wybierz odpowiedni moment, w którem będziesz miała spokój. Wyłącz komórkę, i wszystko, co mogło by ci przeszkodzić. Wybierz bardzo wygodne miejsce. Najlepiej usiądź wygodnie, lecz nie kładź się, bo łatwo możesz zasnąć.
Gdy już to zrobisz, zacznij rozluźniać wszystkie mięśnie. Począwszy od głowy, skończywszy na palcach u stóp. Dosłownie wszystkie. Twarz, język, szyja, ramiona, brzuch biodra, uda, nogi…
Gdy już dotrzesz do stóp, zwróć uwagę co jeszcze jest spięte. Może policzki…? Z pewnością kark… Rozluźnij! W pewnym momencie poczujesz bardzo przyjemne uczucie relaksu. Takie błogie, wszechogarniające odprężenie. Trzymaj się tego uczucia.
W dowolnym momencie podryfuj myślami do swojego dzieciństwa. Przypomnij sobie kim chciałaś zostać w przyszłosci, gdy byłaś jeszcze małą dziewczynką? Ale nie szukaj świadomie odpowiedzi. Nic nie rób. Nawet się nie staraj. Zadaj sobie tylko to pytanie i nic już nie kombinuj. Trwaj tak w tym przyjemnym stanie odprężenia i czekaj na odpowiedź.
Przyjdzie czas, to i odpowiedź przyjdzie.
To będzie twoja pierwsza myśl. Rozpoznasz ją natychmiast. Pójdź za nią, a przypomnisz sobie, co było twoim dziecięcym marzenim. Dlaczego zrezygnowałaś z niego? Dlaczego z czasem uznałaś, że to marzenie jest dla ciebie nierealne? Może warto wrócić do tego marzenia?
A jeśli nie pojawi się żadna myśl, żadne wspomnienie, to nic nie szkodzi. Uda się następnym razem. A teraz korzyść z tego będzie taka, że głęboko się zrelaksujesz.
Być może znasz już doskonale swoje marzenia życia. Swoj skryty i nieśmiały cel. Znasz, ale boisz się o nim mówić. Może wstydzisz się, że to naiwne. Jeśli takie marzenie posiadasz, to bardzo dobrze, bo możesz od razu przejść do nastepnego zadania. Jeśli nie, to niestety, ale na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć. Powtórz to zadanie. Jeśli wolisz, możesz zadać sobie także inne, pomocnicze pytanie:
Co sprawi, że poczujesz się szczęśliwa?
Marzenie powinno być takie, by na samą myśl o nim, dech zapierało w piersiach. Niech twoje marzenie będzie wielkie!
Tylko proszę cię, daruj sobie myśli o toto-lotku, bo to nie ma sensu! To przecież nie same pieniądze dają szczęście! Bez nich jest strasznie ciężko, to prawda, ale nie o to chodzi. Czy ktoś, kto ma górę pieniędzy, a nie ma miłości, jedzenia, zdrowia, nie ma domu… może być szczęśliwy?
Pewnie powiesz, że gdy pieniądze są, to wszystko można sobie kupić. No tak, ale nadal tego nie rozumiesz L
W takim razie wyobraź sobie, że w tego totka już wygrałaś. Ok? I co teraz? Masz już te pieniądze i co dalej? Co ma się wydarzyć, byś poczuła się szczęśliwa? Czy chciałabyś kupić jakąś kamienicę, czy może jednak wystarczy ci sam fakt posiadania pieniądzy? Co jest twoim celem? Dużo pieniędzy, by do końca życia im się przygladać, czy coś posiadać? I to właśnie staram się tobie wytłumaczyć.
W tej chwili nieważne jest skąd wezmą się pieniądze byś mogła kamienicę kupić,
albo spłacić aktualne długi. Twoim celem jest kupno kamienicy, twoim celem jest spłacenie długów, a nie posiadanie pieniędzy. Twoim zadaniem jest wiedzieć co chcesz mieć, a nie jak to do Ciebie przyjdzie. Rozumiesz?
Co chcesz mieć? Kim chcesz być, co chcesz w życiu robić? Bo nie wierzę, że chcesz całe życie tylko grać i wygrywać.
Odnajdź swój cel, poczuj powołanie, zainspiruj się i chciej właśnie tego! Skup się na jednej rzeczy, na jednym celu. Nie chciej wszystkiego na raz! Jeśli tego nie ogarniesz, to do końca życia będziesz jeździła taksówką na oślep. Będziesz ciągle chciała, a nie miała.
Tylko Ty, nikt inny nie zrobi tego za ciebie. A czy pieniądze, wygrasz, otrzymasz w spadku, czy zarobisz, to w tej chwili nie ma żadnego znaczenia.
Jeśli w tym momencie myślisz, że takiej sumy na pewno nie zarobisz, bo masz trudną sytuację, nie masz pracy, jest kryzys, nie masz zawodu, itp… to daj sobie spokój i dalej już nie czytaj. Naprawdę! Zamknij tę stronę, idź się połóż, włącz sobie telewizor, odpocznij… Rób co chcesz.
No dobrze, zakładam, że czytasz dalej i zakładam też, że wiesz co chcesz osiągnąć. Teraz pojawia się pytanie; jak to zrobić?
Opowiem ci pewną historię:
Do Sokratesa przyszedł młody człowiek i zapytał:
-Mistrzu, co mam zrobić, aby osiągnąć sukces?
Na to Sokrates dał mu tylko znak, aby poszedł za nim. Szli tak jakiś czas bez słowa, aż doszli do jeziora. Sokrates, nie zatrzymując się, wszedł do wody aż po szyję, a młody człowiek, lekko zaskoczony wszedł za nim. Nagle Sokrates chwycił go za kark i zanurzył jego głowę pod wodą. Chłopak, myśląc, że ten żartuje, początkowo nic nie robił, jednak po chwili zrozumiał, że brakuje mu powietrza, a woda zaczyna mu się dostawać do płuc. Zaczął się szarpać, wyrywać i walczyć. W tym momencie Sokrates puścił jego głowę, a młody człowiek łapczywie zachłysnął się powietrzem.
Sokrates, widząc to, zapytał:
– Gdy byłeś pod wodą, czego pragnąłeś najbardziej?
– Powietrza! – z trudem wypowiedział chłopak.
– Jeśli będziesz pragnął sukcesu – powiedział mistrz – tak, jak przed chwilą
pragnąłeś powietrza, wówczas nic cię nie powstrzyma.
Czy potrafisz tak marzyć, by aż tak bardzo zapragnąć? Marzyć, pragnąć i być pewną, że to się tobie należy? Pragnąć, ale nie czekać z założonymi rękoma, bo pomiędzy marzeniem, a spełnieniem jest przepaść! Marzyć można, a nawet trzeba marzyć, ale oprócz samych marzeń potrzebne jest przede wszystkim twoje działanie oparte na pragnieniu!
Nie bój się swojego marzenia. Zapragnij go! Pokochaj! Żyj tak, jakbyś bez tego już żyć nie potrafiła! Wyznacz świadomie cel i zacznij budować most nad przepaścią pomiędzy marzeniem, a spełnieniem. Nakieruj swoją uwagę na swój cel i konsekwentnie dąż do jego realizacji.
Zaraz dowiesz się jak. Nie bój się. Bądź ufna i naiwna jak dziecko. Tak, jak naiwny był Thomas Edison, który po 1500 nieudanych próbach nad żarówką, nie zwątpił i nie zrezygnował. Zakochaj się w swoim celu! Nic samo nie przyjdzie wbrew temu, co w wielu motywujących książkach jest napisane.
Ani też modlitwy w tym nie pomogą, ani prośby i błagania, ani żadne wizualizacje i afirmacje, jeśli ty nie zaczniesz tego pragnąć! Absolutnie nieważne jest teraz to, czy znasz sposób na swój sukces. Twoim zadaniem na teraz jest wiedzieć co to ma być. Reszta przyjdzie później. Chciałbym jednak jeszcze coś podpowiedzieć.
Zakładam, że będziesz bardzo ostrożna w wybieraniu celu. To błąd. Nie bój się marzyć. Odsuń na bok analityczną funkcję swojego świadomego myślenia. Ta funkcja jest bardzo potrzebna w codziennym życiu, ale w tym przypadku, ona ci tylko przeszkadza. Będzie przemawiać głosem rozsądku, głosem krytyki, będzie cię wyśmiewać, sprowadzać na ziemię… Będzie mówić, że to niemożliwe, nierealne itd… Nie słuchaj jej! Stań się naiwną!
W naiwności jest siła. Nie mówię: „bądź głupia”, lecz naiwna. A to jest różnica. Małe dziecko wierzy we wszystko, co rodzic powie. Nie analizuje, nie zastanawia się, jest naiwne i ufne, ale nie jest przecież głupie. Stań się jak dziecko. Małe dziecko, do około 5-6-go roku życia nie posługuje się umysłem analitycznym i dzięki temu jest odkrywcą świata.
Dopiero z wiekiem, w miarę rozwoju mózgu i nagromadzonych informacji, zdobytych sukcesów, poniesionych porażek, zaczyna analizować. W ten sposób człowiek gromadzi doświadczenia, buduje przekonania, ale także tworzy mnóstwo blokad i barier, które zaczynają decydować o jakości jego życia, a w przyszłości całkowicie go zdominują.
Tak więc pozwól sobie być naiwną i ufaj nie tyle mi, co swojej intuicji.
I nie bój się marzyć! Jeśli marzeniem Twoim jest nowy dom, a racjonalna i analityczna część twojego umysłu mówi: „nie bądź naiwna!”, a ty tego głosu posłuchasz, wtedy nie wydarzy się nic, co by to marzenie mogło spełnić. Nie uwierzysz w taki scenariusz i nigdy nie podejmiesz żadnych kroków.
Uwierz w swój cel, choćbyś nie miała pojęcia w jaki sposób miałby on się zrealizować.
Gdy siadasz za kierownicą i planujesz dojechać do konkretnego miejsca, to nie wiesz co napotkasz po drodze. Jedziesz przed siebie, mimo, że nie widzisz przed sobą całej drogi, a to co widzisz, to zaledwie kilkadziesiąt metrów, czasem kilkaset. A jednak nie wątpisz w to, że do celu dojedziesz. Po prosztu jedziesz.
To dlaczego, gdy chciałabyś coś przedsięwziąć, boisz się ryzyka? Czy jazda samochodem pozbawiona jest ryzyka?
Nie jest! Jednak takie ryzyko podejmujesz bez zastanowienia, a gdy masz podjąć decyzję, to ogarnia cię strach i się wycofujesz. Nie ma powodu się bać, bo jeśli dopasuje się prędkość do warunków jazdy, ryzyko wówczas maleje. Owszem, bywa, że jest mgła, jakiś objazd, czasem coś się w aucie popsuje, tak samo jest przy osiąganiu konkretnego celu.
Czasem w życiu jest ciężko, coś powoduje, że musisz więcej z siebie dać, coś zmienić, coś przeczekać, ale nigdy w siebie nie zwątp, bo i na drodze, gdy auto się popsuje, to też nie wątpisz, że sobie poradzisz. Możesz początkowo nie wiedzieć jak, ale przecież nie myślisz, że zostaniesz w tym miejscu do końca życia. Nigdy, przenigdy nie rezygnuj ze swojego wymarzonego celu!
Wszechświat tak cię poprowadzi, że w chwili, kiedy najmniej się tego spodziewasz, ujrzysz przed sobą cel. Tylko nie zwątp. W siebie nie zwątp!
A teraz pomyśl: Jesteś gotowa do drogi, a ktoś ci mówi: nie jedź, bo nie wiesz co po drodze cię spotka. Nie jedź, bo jest ślisko! Nie jedź, bo może być objazd, są budowy, zakręty, mogą być wypadki…itp. I ty słuchasz tych rozsądnych rad i zostajesz tu gdzie jesteś. Nie pojechałaś. Miałaś cel, chciałaś go osiągnąć, było to twoim pragnieniem, ale ktoś wpłynął na zmianę twojej decyzji. Posłuchałaś kogoś innego.
Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski napisał w swojej autobiograficznej ksiażce: Nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze.
Zastanów sie przez chwilę jakie ogromne znaczenie mają te słowa.
Moje marzenia wszystkie się spełniają. Domyślam się, że mi nie uwierzysz, ale daję słowo. Wszystkie!
Na niektóre muszę trochę poczekać, ale spełnia się każde.
Oczywiście wciąż mam nowe, aktualne marzenia i póki co, nic nie zanosi się na to, że to kiedykolwiek się urzeczywistni. A jednak wiem, że tak właśnie się stanie. Nie pokładam w tym żadnej nadziei, ani też nie wierzę w to, ja to po prostu wiem. I taką właśnie pewność pomogę ci w sobie robudzić.
Prawo Przyciągania działa w taki prosty sposób:
Otrzymujesz to, co czujesz. Mówi się, że pieniądz, przyciąga pieniądz. Albo nieszczęścia chodzą parami I tak dokładnie jest. Kto ma dużo, dostaje jeszcze więcej. Dużo, pieniędzy, albo dużo problemów. Takie, jakie odczuwasz emocje, taka jest twoja rzeczywistość. Dlatego nie bój się odważnie marzyć i ciesz się tym marzeniem, jakby ono już się spełniło.
Gdy tak będziesz robić, gdy będzisz odczuwać w życiu radość, a nie smutek, każde marzenie twoje się spełni.
Na co może liczyć ten, kto nisko zawiesza sobie poprzeczkę? Będzie szarakiem do końca życia, bo nie potrafi uwierzyć, że stać go na więcej.
Jeśli do niczego nie dążysz, bo w siebie nie wierzysz i boisz się każdej decyzji, to zdajesz się na ślepy los, który tak naprawdę wcale nie jest ślepy. Przyciągasz do siebie zawsze to, w czym Wszechświat odnajduje najsilniejsze twoje emocje, bo rzeczywistość zawsze jest wypadkową twoich myśli, uczuć i emocji.
Jeśli dominuje w Tobie poczucie samotności, będziesz jej stale doswiadczać. Jeśli cierpisz z braku pieniędzy, to zawsze będzie ci ich brakować. Jeśli coś zrobisz dobrze, poczujesz w tym satysfakcje, to idź za ciosem. Nie wmawiaj sobie, że to przypadek, że miałaś farta. To nie jest fart! Ty tego sama dokonałaś! Jeśli ekscytujesz się myślą o kolejnym sukcesie i potrafisz się sama zdopingować, to w szybkim czasie staniesz się człowiekiem sukcesu.
Myśl o sukcesie ma cię uszcześliwiać, a nie przestraszać ewentualną porażką. Bądź jak dziecko!
Czy małe dziecko, gdy stawia pierwsze kroki i kolejny raz się przerwraca myśli sobie: ech, znowu się wywróciłem, to nie ma sensu, nie wstaję!
Ta zasada dotyczy wszystkich dziedzin życia.
Albert Einstein powiedzial:
Wszystko jest energią. Wszystko! Dostrój się do częstotliwości tego, czego pragniesz, a w nieunikniony sposób stanie się to twoją rzeczywistością. Nie może być inaczej. To nie filozofia, to fizyka.
Wiedz też o tym, bo to ważne, że gdy pragniesz czegoś, a pragnienie to wytwarza w tobie uczucie zniecierpliwienia, to energia jaką emanujesz, nie jest spójna z tym, czego oczekujesz. Twoje pragnienie ma zupełnie inne wibracje. Jesteś niecierpliwa, naciskasz na wydarzenia, chcesz je przewidzieć i kontrolować. Chcesz to już mieć.
To trochę tak, jakbyś za szybko jechała samochodem. Jakbyś nie dopasowała prędkości jazdy do warunków na drodze. Takie zachowanie stwarza niekorzystną reakcję łańcuchową. Niecierpliwość wywołuje potrzebę, potrzeba powoduje brak, a brak zawsze przyciągnie brak.
I zamiast osiagnąć to, o czym marzysz, coraz bardziej bądzie ci brakować tego, czego nie masz. Otrzymujesz dokładnie to, czego właśnie mieć nie chcesz.
Jednak gdy przestaniesz się niecierpliwić, gdy zaakceptujesz to, co masz i zaufasz tej nieopisanej Sile Wszechświata, wtedy dopiero nadejdą zmiany. Powinnaś to łatwo zrozumieć, bo w końcu ty też nie lubisz, gdy ktoś patrzy ci na ręce i ponagla. Odpuść więc! Akceptuj swoją codzienność!
Zamiast niecierpliwić się, że czegoś nie możesz zrobić, bo nie masz na to wpływu, nie masz funduszy, możliwości, znajomości, skup sie na tym, co zrobić możesz. Zmień pewne swoje zachowania, które zmuszą twoją podświadomość do nowej pracy. Dzięki temu, mając cały czas na uwadze swój wymarzony cel, będziesz motywować się do działania.
Zacznij od tego, od czego możesz zacząć. Od tego, co jest w zasięgu twoich możliwości. Bo czy ma sens robić coś, na co absolutnie nie masz wpływu? Nie zaprzątaj sobie tym głowy!
Ile już lat dokładnie tak postępujesz i jakie z tego masz efekty?
Znów przytoczę słowa Einsteina:
Głupotą jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.
I tu dochodzimy do najważniejszego. Do sedna prawa przyciągania. Do metody, która, jeśli ją zastosujesz i będziesz się jej konsekwentnie trzymać, zaskoczy cię do tego stopnia, że wszystko, co do tej pory robiłaś, wszystko w co wierzyłaś, runie jak domek z kart. Prostota tej metody może cię rozczarować, lecz mam nadzieję, że cię nie zniechęci.
Być może spodziewasz się fajerwerków, wręcz magicznego zaklęcia, a tymczasem przekonasz się jakie to zwyczajne i banalnie proste. Ja już wiem, że ta metoda działa. Mnie przekonywać nie trzeba, a to, czy ty zechcesz z niej skorzystać, czy w ogóle ją wypróbujesz, pozostawiam już tobie.
Wierz mi, że skoro nie możesz na początku podróży zobaczyć całej drogi, to i nie martw się, że nie wiesz jeszcze w jaki sposób swój cel osiągniesz. Zamiast tego pielęgnuj w myślach swój cel, kochaj go (to jest ważne) i wykonuj te proste rzeczy o których zaraz się dowiesz. Dowiesz się, gdzie kryje się cała tajemnica i jakie to banalnie proste. Proste, co nie znaczy, że łatwe. To będzie twoja praca nad sobą, bo robisz to tylko i wyłącznie dla siebie!
Nie wiesz od czego zacząć? Zacznij od tego, co jesteś w stanie zrobić. Przecież zawsze coś możesz zrobić! Co ci to da, że będziesz skupiać się na braku możliwości, będziesz się zniechęcać i zadręczać własną niemocą? Zmiana zaczyna się od tego, że będziesz skupiać się na tym odcinku drogi, na jakim w danym momencie jesteś. Przejedź ten odcinek najlepiej jak potrafisz. Skup się na tym, na co masz bezpośredni wpływ, a nie na tym, czego nie możesz osiągnąć.
Ta genialna metoda, to zwykłe planowanie: (przyda ci się notes i coś do pisania)
Doskonale wiesz, że masz coś do zrobienia i wiesz, że z tym od dawna zwlekasz i wciąż odkładasz to na później. Od tego właśnie zacznij!
Stwórz hierarchię priorytetów.
W pierwszej kolejniści: sprawy ważne i pilne.
Następnie: sprawy ważne i mniej pilne.
Kolejno: sprawy mało ważne i niepilne.
A na końcu: przyjemności.
Jak słusznie zauważyłaś, te sprawy, nie mają nic wspólnego z tym, o czym marzysz i co chcesz osiągnąć. Nie szkodzi! Na te, o których marzysz i tak nie masz, na razie, żadnego wpływu, więc nic ci nie pomoże, jeśli całą swoją energie spalać będziesz na użalaniu się, że tego nie masz, a chciałabyś mieć.
Rób zawsze to, co możesz zrobić TERAZ. To jest klucz do sukcesu. Obojętnie co to jest. Może to jest jakaś sprawa urzędowa, może zaległa korespondencja, może porządki domowe…? Co by to nie było, ty najlepiej wiesz, co odkładasz na potem.
Zawsze rób plan zadań na najbliższy tydzień. Skoro już wiesz, czym w najbliższym tygodniu postanowiłaś się zająć, to zaplanuj teraz każdy dzień po dniu. I trzymaj się swojego planu. Dzięki temu twoja podświadomość w końcu poczuje, że to Ty świadomie decydujesz i świadomie dążysz do zrealizowania planu, a do tego jesteś konkretna, sumienna, uparta i nie zdajesz się na przypadki. Zapomnij o takim podejściu jak: jeśli mi się uda, lub jeśli mi się zechce, to może to zrobię.
NIE! Ty chcesz i to zrobisz! Nawet jeśli tak naprawdę wcale nie masz na to ochoty. Przecież i tak doskonale wiesz, że to cię nie minie, bo w końcu nadejdzie taki moment, a to będzie już ta ostatnia chwila i wtedy będziesz musiała to zrobić. Tego właśnie unikaj! Zaplanuj i zrób to dobrowolnie, bo to twój wybór i ty świadomie tu rządzisz!
Masz na to cały tydzień. Zacznij od spraw najważniejszych. Nie planuj zbyt dużo, bo mogą dojść rzeczy niespodziewane, a wtedy sobie nie poradzisz. Bądź wytrwała i konsekwentna. Na początek planuj na każdy dzień jedną, maksymalnie dwie ważne rzeczy, które wiesz, że zrobisz, że załatwisz jak trzeba. (pamietaj o priorytetach!)
Dopiero gdy to zrobisz, możesz poczuć ulgę i być z siebie dumna. Na początek tygodnia planuj te trudne, być może nawet nieprzyjemne zadania, a pod koniec tygodnia, te leżejsze, mniej ważne, przyjemne. Oczywiście twoje inne, codzienne obowiązki, wykonuj tak, jak zwykle dotąd.
Każdego wieczoru weź do ręki notes i z satyswakcją przekreślaj wykonane zadania. Podziękuj sobie za to, co zrobiłaś. Poczuj w tym radość. Następnie skup się przez chwilę na zadaniach kolejnego dnia i potraktuj je poważnie. Postanów jej zrealizować, a nazajutrz, zrealizuj je.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Na efekty nie będziesz długo czekać.
To takie proste! Czy także łatwe? Nie! Wcale nie jest łatwe, bo to wymaga od ciebie samozaparcia, dyscypliny i wytrwałości. Jednak to jest droga do prawdziwego sukcesu, do zrealizowania twojego marzenia.
Trudno, jesteś tu, gdzie jesteś i robisz to, na co teraz jedynie masz wpływ. Liczysz na coś, łudzisz się i narzekasz, że nic się nie zmienia. A dlaczego miało by się cokolwiek zmienić, jeśli ty siebie nie zmieniasz?
Masz marzenie o konkretnym domu, o konkretnej posadzie, o wymarzonym mężczyźnie, lecz póki co tego nie masz i nie masz pojęcia jak to zdobyć. Nie masz środków, nie masz możliwości, ani znajomości… Dlatego zamiast pielęgnować swoje niedostatki, pielęgnuj swoje marzenia tak, by na miarę obecnych możliwości, robić to, co w danej chwili zrobić możesz najlepiej. Nic więcej!
Gdy tak będziesz postępować, a będziesz przy tym odczuwać radość i sytyswakcję, to na twojej drodze zaczną się pojawiać nowe możliwości. Możliwości zaczną się przed tobą odsłaniać jak kolejne fragmenty drogi po której jedziesz. No dobra, czasem będziesz musiała trochę zwolnić. Czasem napotkasz na drodze przeszkodę, ale nie rezygnuj, skorzystaj z objazdu, lecz jedź i nie przestawaj wierzyć w siebie! Postępuj tak każdego dnia, a z czasem zauważysz jak poprzeczka sama powędruje w górę.
Twoje zadania będą coraz bardziej ambitne, a cała ta zabawa zacznie cię wciągać. Będziesz chciała robić coraz więcej i więcej. Bardzo szybko zaczniesz odczuwać radość i satysfakcję, bo zaczniesz zauważać jak twoje codzienne życie nabiera kolorów. Twoje zadania nabiorą wartości i będą cię systematycznie motywować do dalszego działania, a twoje sprawy zaczną się pomyślnie układać.
W ten sposób wyrwiesz się z błędnego koła w którym od dawna tkwisz i do tej pory nie umiałaś sie wydostać. Zdziwisz się, jak w prosty sposób i jak szybko odmieni się twoje życie.
Jakiekolwiek jest twoje marzenie, cokolwiek jest twoim celem, jeśli nie masz pojęcia od czego zacząć, zacznij właśnie od tego. Jeśli nie widzisz całej drogi przed sobą, no to nie widzisz. Nie potrzebujesz widzieć. To jest zupełnie naturalne.
Jeśli kochasz swoje marzenie, jeśli znasz swój cel, to wsiądź i jedź wreszcie! Nie masz auta? Wsiądź do pociągu, a jeśli nie masz pieniędzy na bilet, weź rower. Jeśli nawet roweru nie masz, to idź na pieszo. Ale rusz się z miejsca! Działaj, nie czekaj! Jeśli będziesz sumienna w swoim działaniu, jeśli będziesz konsekwentna, ambitna, zapatrzona i zakochana w swoim celu, to nie ma takiej możliwości, by cel się nie ziścił.
Ta prosta metoda naprawdę w tym ci pomoże. Notes i zapisywanie pomoże ci w tym bardzo. Nie zrezygnuj z notesu. Słowa zapisane mają większą moc. Jeśli zdasz się jedynie na swoją pamięć, to szybko się zniechęcisz. Jeśli naprawdę chcesz do swojego życia wprowadzić pozytywne zmiany, to nie zastanawiaj się, tylko korzystaj z notesu. To taka moja rada!
Bardzo ważne:
Nie opowiadaj o tym osobom, które wiesz, że tego nie zaakceptują, a nawet cię wyśmieją. Mam tu na myśli nie tylko metodę notesu i zapisawania…, ale przede wszystkim mam na myśli twoje marzenie.
Jeśli dzielić się będziesz swoim, wydawać by się mogło, abstrakcyjnym planem, to dziel się tylko z osobami, których jesteś pewna, że oni, w twoim projekcie, będą cię wspierać.
Unikaj sceptyków i energetycznych pijawek. Unikaj tych, którzy nie rozumieją twojej drogi. Nie muszą rozumieć, bo to nie jest ich droga. Unikaj takich ludzi, bo ich negatywne nastawienie łatwo się tobie udzieli, a twój głos rozsądku nabierze mocy i zniszczy cały twój zapał. Bardzo szybko wrócisz do starych przyzwyczajeń.
Niech tych kilka zasad, na której opiera się ta metoda, cały czas ci przyświeca:
– Kochaj swój cel.
– Robiąc jedynie to, co zrobić możesz dzisiaj, skupiaj się na tym, czego
pragniesz, zamiast na problemach których chcesz się pozbyć.
– Doceń siebie i swoje silne strony, zamiast myśleć o tym, co robisz nie tak.
– Nagradzaj się za swoje sukcesy.
– Inspiruj się każdego dnia.
– Nigdy, przenigdy nie zrezygnuj ze swojego marzenia !
A teraz absolutnie najważniejsze:
Nie wierz w ani jedno moje słowo!
Sprawdź to!